www.analizatorium.fora.pl

Miss_Derisive

Deszczu, regresja liniowa to sama przyjemność. Jak twierdzą moje notatki z wykładów, "Analiza regresji polega na dopasowaniu do danych empirycznych funkcji o odpowiedniej postaci matematycznej", w tym wypadku funkcji liniowej. Takiej, z której igreki wyjdą najbliższe wartościom rzeczywistym.
Podstawiasz dane do układu równań normalnych i wszystko ci pięknie wychodzi ^^

(tak, tak, kolokwium z tego tematu mam już zaliczone ^^)

Za to ja mam weekend z estymacją przedziałową tudzież weryfikacją hipotez, przeplatanych z rachunkowością. To znaczy właśnie zaczynam. Za chwilę. Jak tylko wyłączę komputer...

AlexRrR

Zapiszę tylko to czego mam powyżej uszu już.

Poniedziałek:
- słówka z włoskiego,
- sprawdzian z polskiego,
- lekcja chemii z wychowawczynią (podobno pytała się ostatnio, czy przypadkiem nie wypisałam się z klasy...),
- zaliczenie pracy klasowej z fizyki.

Wtorek:
- lasująca mózg praca klasowa z biologii z ryb, płazów, gadów.
- odpowiedź z historii u faceta, który jest nieczułym potworem,
- początek wystawiania ocen z polskiego(?) - podwójna lekcja, odpowiedź(?),
- dodatkowe słówka z włoskiego i wystawianie ocen (nauczycielka zrozumie w końcu, że ja nie lubię tego języka).

Środa:
- wystawianie ocen z polskiego, chemii, biologii (arghhhhh...!),
- kolejna historia,
- referat z PO.

Czy ja mówiłam już jak bardzo nienawidzę tego wszystkiego?
Szkoła siada mi na pychę...

Zabierzcie mnie stąd~!
To będą trzy ciężkie dni...
(A w sobotę i niedzielę mega-super-hiper spęd rodzinny, a ja nie będę mogła ukoić smutków/nerwów/problemów w odrobinie alkoholu nawet. Wezmę mp3 i z filiżanka kawy z kąta obserwować będę radujące się tłumy. Prawdopodobnie nie będzie nikogo z kim mogłabym nawiązać nic kontaktu.)

*AlexRrR idzie raz jeszcze przejrzeć fizykę, włoski i polski, a potem popłacze z niemocy w poduszkę.*

KatarzynaEv

Idąc wzorem Alex...

Poniedziałek:
- odpowiadam z polskiego ze "Zbrodni i kary" i "Lalki"
- wystawienie ocen z angielskiego(mam 5 bez łaski, ale nie cierpię pani magister. xD) + matura ustna.
- ostatnia(?) fizyka w ŻYCIU. [to idzie na plus, ale samo patrzenie na tego faceta wywołuje we mnie odruch wymiotny. Szczególnie gdy jest ciepło. LOL]
- ostatnia geografia w Życiu. + wystawienie ocen.
- wf, i mam zaliczyć coś żeby mieć 5. przy moim braku zdolności, to nie wierzę w powodzenie tej akcji.
- wyniki z matury próbnej z matematyki, które dostaniemy we wtorek

Wtorek:
- dwie godziny z moja wychowawczynią. Nie będzie o szkole będzie o warsztatach z przedstawienia o Żydach. Nie mam nic do Żydów, ale żeby marnować mój przedmiot z rozszerzenia na historie jakie to "och i ach".
- przedostatni niemiecki w tym roku. (następnego tygodnia nie liczę, bo będzie w nim więcej niechodzenia niż chodzenia.)
- wyniki z matematyki

Środa:
- przed(?)ostatni WOS. i tak nie zdaję z tego matury, ale jest o ósmej i nienawidzę mież takich przedmiotów na dzień dobry.
- znowuż polski i samozachwyt mojej wychowawczyni.
- pierwsze korepetycje z historii. wyjdzie czego nie umiem i że i tak mam się uczyć w wakacje.

A we czwartek wpadam rano do kolegi na śniadanie "z okazji Bożego Ciała"(wersja dla rodziców) prawda jest taka, że to after afteru, tylko taki wypaśny, bo z wypaśnym śniadaniem. Kaczka w pomarańczach*_*(domowej roboty). Takie miłe podsumowanie tygodnia. xD

Ins

Buhaha, a ja we wtorek robię dekoracje na rozdanie nagród do MOKu i nie będzie mnie na dniu sportu xD W środę za to jadę na wycieczkę, na której już właściwie byłam (wielka atrakcja typu kino i sklepy plus kręgle, ale dla mojej wsi do lóksós) z inną klasą. Nawet na tym samym filmię >.< Przynajmniej kupię sobie następnego Pratchetta.

Miss_Derisive

A mnie się udało przeżyć tamten tydzień, w związku z czym czekające mnie zaliczenie plus dwa egzaminy traktuję niemal jak wakacje.

Do jutra muszę opanować obliczanie renty wieczystej, wartości bieżącej obligacji oraz robienie tabeli spłaty długu. Wzory na ciągi płatności mam już opanowane niemal do perfekcji.

Poza tym ciąg dalszy "łowców wpisów", czyli uganianie się za wykładowcami i ćwiczeniowcami, żeby łaskawie mi wpisali oceny do indeksu.

Deszczowyjka

Laptopa trafił szlag i to w trakcie sesji. Ktoś na górze mnie nie lubi...

Miss_Derisive

Półtorej godziny czekałam na wpis z włoskiego...

Przez godzinę wpisywała oceny jednej, może dwudziestoosobowej grupie. Kiedy przyszła kolej na nas, pani Gloria M. (rodowita Włoszka zresztą) wyszła i oświadczyła, żebyśmy przyszli za pół godziny, bo ona musi jeszcze sprawdzić nasze zeszyty (tak, dobrze przeczytaliście i nie, nie chodzę do podstawówki). Po zapowiedzianym czasie weszłam wreszcie i spędziłam z dziesięć minut patrząc, jak pani Gloria przegląda mój zeszyt i dodaje moje punkty ze sprawdzianów. Bez kalkulatora (bo po co, ostatecznie mamy dopiero XXI wiek...).

KatarzynaEv

Zaczynam godzić się z myślą, ze jednak nie zdam rozszerzenia z historii.

Po dzisiejszym spotkaniu... hamster_abandoned:

Mrohny

Miss_Derisive

Jutro mam egzamin z rachunkowości, a stan mojej wiedzy wciąż jest wybitnie niezadowalający. Ratunku!!!

KatarzynaEv

nie wiem jakim cudem ale mam zachowanie dobre. Pierwszy taki spadek od... *liczy na palcach* ... od dziewięciu lat!

Miss_Derisive

W poniedziałek egzamin z makroekonomii. Model IS-LM, krzywa Phillipsa, teoria realnego cyklu koniunkturalnego, rachunek obrotów bieżących - te sprawy...

Deszczowyjka

Zawaliłam egzamin z chemii organicznej. Jestem tego pewna. Poza tym wakacje dopiero od sierpnia, bo lipiec zajęty przez zajęcia terenowe z botaniki. 10 godzin dziennie. I jeszcze bez laptopa, bo ten odszedł już chyba do krainy Wiecznych Łowów.

Niech to l*cho!

Azu

ukradli mi cyfrówkę...

Miss_Derisive

Na przesiadkę w Katowicach miałam 18 min, pociąg się spóźnił 20. W związku z tym droga do domu zajęła mi 5,5h zamiast 3,5... I jeszcze biedną Deszczowyjkę namówiłam, żeby ze mną jechała...

Wyniki z egzaminu z rachunkowości miały być w środę. Przełożył na piątek, czyli dzisiaj. Z drżeniem serca sprawdzam, czy ktoś, kto dzierży w tej chwili mój indeks, nie napisał, co dostałam. Wreszcie dotarłam do informacji, że nie sprawdził jeszcze wszystkiego (a miał 1,5 tygodnia!) i że wpisy są jutro. Uczelnie chyba sobie postawiły za cel dręczenie psychiczne biednych studentów...